Złe wieści to oczywiście powrót zimy. Już
byłem przyszykowany do akcji tniemy winorośl a tu taka niespodzianka. I żeby to
było chwilowe, ale zapowiada się, że przynajmniej kilka dni będzie taka pogoda.
Jak już ma trzymać to niech chociaż potrzyma do 23 - wg kalendarza biodynamicznego
to będzie świetny dzień na prace przy roślinach owocujących.
Ale, żeby nie było smutno - są i pozytywy. Po trzech tygodniach burzliwej zlałem na cichą fermentację feralną czeską 10. O dziwo moje czarnowidztwo się nie sprawdziło. Piwo nie tylko się nie zepsuło, ale smakuje naprawdę fajnie - żeby nie powiedzieć, że bardzo dobrze. Jest leciutkie i bardzo gorzkie. Myślę, że jak nic nie spaskudzę po drodze to jednak będzie to strzał nomen omen w dziesiątkę.
No i trzecia - w sumie też niezłą wiadomość. Odpaliłem (na razie tylko na wodzie) mojego ministilla. Poszło dobrze - a jakby nie liczyć że po grzaniu będę musiał na nowo montować kranik - to wzorowo. Na maksymalnym grzaniu i zerowym refluksie leci mi z wydajnością 2,1 - 2,2 l na godzinę. Załatwię sprawę kraniku i świat należy do mnie.
Ale, żeby nie było smutno - są i pozytywy. Po trzech tygodniach burzliwej zlałem na cichą fermentację feralną czeską 10. O dziwo moje czarnowidztwo się nie sprawdziło. Piwo nie tylko się nie zepsuło, ale smakuje naprawdę fajnie - żeby nie powiedzieć, że bardzo dobrze. Jest leciutkie i bardzo gorzkie. Myślę, że jak nic nie spaskudzę po drodze to jednak będzie to strzał nomen omen w dziesiątkę.
No i trzecia - w sumie też niezłą wiadomość. Odpaliłem (na razie tylko na wodzie) mojego ministilla. Poszło dobrze - a jakby nie liczyć że po grzaniu będę musiał na nowo montować kranik - to wzorowo. Na maksymalnym grzaniu i zerowym refluksie leci mi z wydajnością 2,1 - 2,2 l na godzinę. Załatwię sprawę kraniku i świat należy do mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz