niedziela, 28 kwietnia 2013

Czeska dziesiątka - degustacja

Ostatnio miałem mało czasu by pisać na blogu, ale to nie znaczy, że zupełnie nic nie robiłem. Może nie były to jakieś spektakularne działania, ale przyciąłem winorośl, zlałem na cichą drugiego dolniaka i ostatnio dodałem partie cukru do żytniego. Więc choć mało postów w kwietniu to jednak coś robiłem.

Minęło 10 tygodni od warzenia dziesiątki więc czas na pierwszą degustację. Co prawda pierwsza odbyła się na zawartości kontrolnego peta - ale dziś otworzyłem pierwszą butelkę. Jednym słowem nie jest źle - a wręcz jest dobrze. Na pewno najlepsze z piw, które do tej pory uwarzyłem. 
Kolor słomkowy, niestety mało klarowny (choć jakoś mi to nie przeszkadza). Goryczka bardzo delikatna, dużo bardziej niż w brzeczce po warzeniu. Piana niezbyt wysoka, ale wreszcie utrzymująca się ładnych parę minut. Nasycenie jak dla mnie ok - cały czas delikatnie musuje. Piwo jest bardzo lekkie, ale czuć gorzki posmak trochę jak w Pilsner Urquell - to lubię. Naprawdę niesamowite dla mnie jest to jaką kolosalną różnicę w jakości piwa zrobiła zmiana sposobu zacierania. Na zdrowie :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...