Małe podsumowanie poprzedniego - nieco leniwego tygodnia. Było beaujolais nouvea - całkiem niezły rocznik się trafił moim zdaniem. Spotkanie z tej okazji wypadło nieco skromniej - nadal mam jedną butelkę bożole... Wydarzeniem było otwarcie kiwi - tego niedobrego, pustego co siedzi w butelkach. I chyba jeszcze posiedzi bo dobrze mu to robi. Było znacznie smaczniejsze niż pół roku temu.
Przetrzymałem troszkę nalewkę z winogron nad owocami - myślę, że bez żadnej szkody dla niej. Dziś zlałem i owoce zasypałem cukrem. Pierwsze obserwacje smakowe - dodatek cynamonu i kardamonu był strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Aż żałuję, że będę miał pewnie raptem 0,7l każdej wersji bo obie są świetne - w zasadzie już byłyby do picia nawet bez dosładzania. Smaki bardzo ładnie się wkomponowały. Goździki - trochę ciężkawe. Może za dużo ich dałem? Myślę, że jeszcze może z nich wyjść coś ciekawego, ale jak na razie pewne rozczarowanie. Nalewka bez dodatków nierówna - początkowo podła w smaku (część zlewana z nad winogron) potem idzie już w lepszą stronę. Na razie owoce zasypałem 100g cukru na każde 0,5 nalewu który zlałem. Nie chciałbym, żeby cukier przykrył wszystkie smaki. Myślę że ok Mikołajek będę mógł łączyć nalew z syropem to powiem coś więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz