Minęło półtora miesiąca od zalania orzechów. Nalew zmienił kolor z zielonego na złotobrązowy. Nie widać tego na zdjęciach ale tak jest. Zlałem półlitrową butelkę pod sam korek - jeszcze coś na dnie w słoiku zostało. Resztę - mimo, że Cieślak o tym nic nie pisze - zasypałem 4 łyżkami cukru by wyciągnąć z orzechów jak najwięcej. Myślę, że razem będzie tego 600-650 ml i wystarczy na zrobienie 2l nalewki. Wydaje mi się, że 100 ml sobie odleję i będę w niewielkich ilościach używał do poprawiania smaku i koloru innych nalewek. To po prostu niesamowite, jak esencja orzechowa barwi. Przy czyszczeniu lejka zostało w nim kilka kropli zaprawki a zabarwiła na piękny koniakowy kolor wodę o objętości niewielkich szklanki - byłem pod wrażeniem.
Teraz zaprawka powędrowała do piwnicy. Na koniec sierpnia połączę oba nalewy a wódeczkę nastawię jakoś na przełomie listopada i grudnia. Myślę, że na Wielkanoc 2014 roku będzie do pierwszych prób. Na zachętę fotki zaprawki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz