Dziś będzie bez zdjęć - małe podsumowanie tego co się dzieje w piwnicy:
Czwórniak czarnobeziak - zdecydowanie zakończył fermentację i jak to te miody mają w zwyczaju, ładnie się klaruje. W zasadzie należałoby go już zlać, ale skończyła mi się chemia.
Czwórniak gronowy dofermentowuje. Dodałem trochę pożywki, by pobudzić drożdże - jeśli pracują, to już ostatkiem sił. Podobnie jak w przypadku czarnobeziaka, zaraz czas na pierwsze zlewanie.
IRA się nagazowuje. Jest jedna butelka testowa, którą otworzę przed urlopem, by sprawdzić, czy jest ok. Trochę mnie martwi, bo w jednej z butelek chyba pływa pleśń - na innych nie dostrzegłem. Mam nadzieję, że butelki się dobrze odkaziły i to jednostkowy przypadek.
Gronowe kartonikowe pięknie fermentuje. Ponieważ rodzynki trochę naciągnęły, postanowiłem dodać litr wody z miodem (brzeczka jak na piątniak 1:4) z pożywką. Z rurki dobywa się ładny winny zapach. Dużo sobie obiecuję po tym nastawie.
WOW ma za sobą główną część fermentacji burzliwej. Pracuje niemrawo - albo to wina korka, który coś bokiem puszcza. Zapach to rozwodniony sok pomarańczowy. Pod koniec tygodnia dodam pożywki, a przed samym wyjazdem mam zamiar zlać i zasiarkować - oczywiście jeśli blg będzie 0, jak nie, po prostu zleję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz