No i minął trzeci kwartał - jak widzieliście dość pracowity. Co prawda mam znowu małe opóźnienie z realizacją planu 4 win, ale mam już wszystkie artykuły do trzeciego i niedługo nastawię - zresztą nieważne w tym momencie. Na przełomie października i listopada urlop w Paryżu, ale przedtem postanowiłem jeszcze raz pozlewać dobra. Na pierwszy ogień idzie wino - a dokładniej wina z kiwi oraz suszonych kwiatów czarnego bzu.
|
Przed |
|
Po |
Na pierwszy ogień niech pójdzie kiwi. To trzecie zlanie i już nie dużo mu brakuje do pełnej klarowności. Myślę, że jedno może dwa zlanie i będzie można zacząć sprawdzać czy już jest ustabilizowane. Smak ananasów ustąpił i teraz wino jest po prostu kwaśne. Mi smakuje, małżonce raczej nie. Myślę, że przy kolejnej okazji sprawdzę blg i zacznę delikatnie dosładzać w kierunku półsłodkiego - tak 3-4blg jako finał. Myślę, że to wpłynie korzystnie na smak tego winka.
|
Po |
|
Przed |
Wino kwiatowe zlewam po raz drugi. Przy tej okazji pozbyłem się znacznej ilości syfków, które dostały się w trakcie pierwszego obciągu. Winu daleko do klarowności - bardzo daleko. Jeśli chodzi o smak to dla mnie to wino jest przeperfumowane. Subtelne nuty cytryny całkowicie wyparł i zdominował kwiat bzu, nie bardzo mi to pasuje w tym momencie - ale jak czytałem perfumowatość znika z czasem. Dla żony jest puste - poza zapachem nic nie daje. Zobaczymy co z tego wyjdzie - jak na razie trzeba trzymać kciuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz