niedziela, 6 października 2013

Wino żytnie v.1 - infekcja tlenowcem

Urlop się skończył, jesień zbliża się wielkimi krokami więc najwyższa pora zabrać się znowu intensywnie do pracy. Tak, tak - oznacza to, że wpisów będzie więcej niż ostatnio. Dzisiaj mała informacja dla osób śledzących losy wina żytniego. Wino złapało infekcję tlenowcem. Prawdopodobnie wzięła się ona z długiego trzymania nastawu w wiaderku fermentacyjnym (zapewne też z dostępem do tlenu). Z początku myślałem, że to może pyłek z dodanych suszonych kwiatów czarnego bzu. Zlałem więc wszystko do balona "pod szyjkę" zasiarkowałem i pojechałem na urlop. Niestety infekcja rozwijała się dalej. Ostatecznie wino trafiło do termouszlachetniacza. I w zasadzie jest to przypieczętowanie decyzji o zaprzestaniu produkcji win. Mam jeszcze 3 balony 10l z suszonym czarnym bzem, winogronami i daktylami. Sukcesywnie będę zlewał i decydował co dalej. Może jeszcze wstawię sobie jakiś mały nastawik z soku z kartonu - coś jak WOW, ale nic dużego już nie planuję. Zbyt dużo czasu mija i zbyt niepewny efekt. Co oczywiście nie oznacza, że zamykam bloga - w końcu domowy alkohol nie kończy się na winie :D
Dla ciekawskich dorzucam fotkę infekcji tlenowcem w pełnej krasie - lekko wstrząśnięta nie zmieszana
.

2 komentarze:

  1. Nie poprzestawaj. Wina są cudowne !!!! Nie poddawaj się!!! Robisz piwa i to i wina ci będą wychodzić. Pozdrawiam Psotnik Michał

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbieram się do zlewania daktylowego (chyba najbardziej obiecujące), z suszonych kwiatów bzu i kartonikowe z rodzynkami. Będę wiedział jak smakowo to wygląda. Jak będzie słabo to mam fajną butlę 6l - będę się bawił w nastawianie WOW z różnymi dodatkami.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...