niedziela, 26 maja 2013

Bathub Gin - degustacja

Mój gin stał z botanikami przez jakieś 36h. W międzyczasie kilka razy go zamieszałem. Następnie dobrze przefiltrowałem - zawsze mnie denerwuje jak mam w butelce pływające paproszki.
W ciągu tych 36h gin zmienił barwę na jasnożółtą nabrał też naprawdę przyjemnego zapachu ginu. Jednak ani kolor, ani zapach nie miałyby znaczenia gdyby gin wyszedł niesmaczny. Próbki przy przelewaniu nie mówiły wiele - jałowcówka, ale w końcu kto pije gin czysty?
Zanim przystąpiłem do testów minęły jeszcze dwa dni, w końcu dziś wieczorem pobawiłem się w barmana. Miarka ginu, plasterek limonki, kostka lodu i Kingsley - jednym słowem klasyka.
I muszę przyznać, że spotkała mnie całkiem miłą niespodzianka. Od razu powiem - nie jest to klasa Bombay Sapphire, ale ... jest dobrze. Na pewno smaczniejszy - bardziej delikatny - niż zwykły gin Lubuski. Razem z żoną umieściliśmy go na tej samej półce co Seagrams - ciut delikatniejszy niż czysty i ostrzejszy niż Seagrams Lime. Jak dla mnie to naprawdę miła niespodzianka jak na efekt osiągnięty z cukrówki po 36h. Na pewno będę go powtarzał, szczególnie jak będzie się szykowało wyjście na imprezę - bo warto. Zresztą chciałbym się jeszcze wypróbować inne dodatki - np. anyż.



środa, 22 maja 2013

Bathtub Gin

Po pierwsze wiem, że strasznie się opuściłem - w najbliższym czasie nadrobię zaległości. Dziś troszkę o wynalazku - domowym ginie. Gin lubię - od dawna powtarzam, że skoro nie szkodzi Królowej Matce, to i mi nic po nim nie będzie. Bathub Gin to wynalazek amerykański z okresu prohibicji. Pędzono wówczas na potęgę bimber zbożowy, który, gdyby miał okazję leżakować w dębowych beczkach stałby się pewnie niezłą whiskey, jednak okazji nie miał. Popyt duży, państwo na karku więc nikt nie myślał o tym by trzymać beczki tylko starano się jak najszybciej upłynnić towar. A, że świeży bimber z PotStilla jest raczej podły, to było trzeba jakoś sprawić by wykręcał nieco mniej. I tak narodził się Bathub Gin - jałowiec, oraz różnego rodzaju zioła zalewało się rozcieńczonym bimbrem i następnego dnia można było lać w butelki i dostarczyć spragnionym klientom. 
Tyle z historii.Wzorowałem się na tym co znalazłem w googlach. Na próbę nastawiłem 0,5l, żeby wiedzieć czy to w ogóle będzie pijalne.

Składniki:
  1. 305 ml wody
  2. 210 ml spirytusu
  3. łyżeczka suszonych jagód jałowca
  4. 2 małe ziarnka ziela angielskiego
  5. ziarnko pieprzu
  6. ziarnko kardamonu
  7. szczypta nasion kopru włoskiego
  8. dwie szczypty nasion kolendry
  9. po kawałku suszonej skórki z pomarańczy i pomelo.

Do butelki najpierw woda, potem spirytus (nawet nie zmętniał więc chyba niezły), potem nie czekając na przegryzienie się botaniki. Za dzień max dwa zobaczę jaki efekt.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...