piątek, 21 listopada 2014

Z czym [szczym?] na Putina - vol.9

Dziś będzie trochę nietypowo - bo będę opisywał polski cydr, który ma producenta, ale nie ma nazwy i nie da się go kupić w żadnym sklepie. Skąd więc go mam - dostałem w prezencie od Maćka - gr000bego z forum Alkohole Domowe. Prawdziwy domowy cydr - a raczej cydry bo będą dwa...

Pierwszy jaki spróbowałem to dla mnie wynalazek. Programowo nie kupuję mieszańców tylko 100% jabłka a tu niespodzianka bo nalewam a cydr jest czerwony. Mocno nagazowany, piana o dużych pęcherzykach dość szybko opada. W zapachu niepodzielnie króluje porzeczka. W smaku cóż... porzeczka nie jest moim ulubionym owocem. Pierwszy łyk i aż zęby zaczęły mi zgrzytać od kwasu - tak mam po porzeczkach (zwłaszcza czerwonych) i nie jest to przyjemne uczucie. Co prawda w cydrze była czarna, ale umówmy się - porzeczka to porzeczka. Jak się trochę odgazowało to było dla znośniej - ale i tak resztę piła żona - jej smakował.


Drugi cydr to już bez niespodzianek czyste jabłka. Ale proszę państwa co to za jabłka... poezja. Znowu mocne nagazowanie, wysoka piana jak przy piwie - drobne pęcherzyki i choć opada to do samego końca została jej niewysoka warstwa. Już sama piana pachnie i smakuje cudownie - jak soczyste kwaśne jabłko - szara albo złota reneta. W smaku to samo i nawet nie wiem czy lepiej się go piło zaraz po nalaniu - gdy wysokie nasycenie szczypie w język i podbija wrażenie świeżości i kwasowatość, czy jak troszkę się odgazował i nabrał ogłady, Absolutnie bez dwóch zdań najlepszy cydr jaki piłem na ojczystej ziemi, który po prostu wgniata w ziemię krajową konkurencję i może śmiało konkurować na rynkach świata.

Na takie cydry nie szkoda jabłek za to szkoda go wysyłać do Wołodii - na taki cymes po prostu nie zasługuje. Szkoda, że rodzimi producenci nie biorą przykładu z Maćka - jeśli któryś czyta to mogę przekazać kontakt i myślę, że Maciek mógłby was nauczyć robić cydr, prawdziwy cydr a nie płynne landrynki.

Chapeau bas Maćku - jakby to powiedzieli Francuzi.


czwartek, 20 listopada 2014

Le Beaujolais nouveau est arrivé ! AD 2014

Listopad, za oknem robi się już naprawdę nieprzyjemnie - ciemno, zimno i pada. W sklepach czuć już nastrój świąteczny - coraz więcej kiczu na wystawach i ulicach. I to właśnie w listopadzie przypada święto młodego wina Beaujolais nauveau. To wino to majstersztyk marketingu - lekkie, czerwone, kwaśne. Bez zbędnej snobowania się, mało kto powie, że to smaczne wino. Z lekkimi filetowymi refleksami, który mi się kojarzy z nadmanganianem potasu i gencjaną - takie wspomnienia młodości, gdy człowiek nie myślał o piciu wina. 
Od 2012 kupuję beaujolais Jospeh'a Drouhin'a i muszę powiedzieć, że nigdy się nie rozczarowałem - wbrew rozsądkowi butelka na dwie osoby to idealna ilość, którą wypija się przyjemnie. I choć rok 2014 nie był dobry - był zły, naprawdę zły - to wino jest zaskakujące - z wyraźnym aromatem i posmakiem skórki bananowej, niezbyt cierpkie. I choć wiem, że ulegam magii marketingu to nie żałuję tych 38 PLN co roku na butelkę.

Le Beaujolais nouveau est arrivé ! jak mawiają żabojady - bożole nuvo dotarło - więc wasze zdrowie.

wtorek, 28 października 2014

Z czym [szczym?] na Putina - vol.8

O sankcjach i Ukrainie nieco przycichło a i dostępność cydru w Warszawie nie jest znowu aż tak wielka, żeby można było co chwilę wrzucać nowe opinie. Kolejny cydr został zaimportowany do stolicy z Karpacza, gdzie urlopowałem. Jak go pierwszy raz zobaczyłem na deptaku to powalił mnie ceną 19PLN za 0,75l, ale później zobaczyłem go w Netto za rozsądne pieniądze 9 PLN - Cydr Dobroński. Ładna zielona butelka, 4,5% alkoholu. Jasny w kolorze, dość mocno gazowany. W zapachu całkiem nieźle, w smaku pierwszy łyk był słaby, ale potem było lepiej - w sumie całkiem dobrze zwłaszcza jak na tą cenę. Smak jabłka całkiem wyraźny - oczywiście trochę zbyt landrynkowy, ale w granicach akceptowalności. Wstydu nie ma i można śmiało na wschód wysyłać - nie chcą jabłek niech piją cydra - parafrazując taką jedną co straciła głowę.

fotka - winicjatywa.pl

wtorek, 2 września 2014

Z czym [szczym?] na Putina - vol.7

Cydrowy rolercoster :D Poprzedni cydr to kompletna porażka, ale dzisiejszy bardzo w porządku. Mowa o Cydrze Polskim Klasycznym produkowanym przez TIM. Standardowo 4,5% alkoholu, butelka 1l na zakrętkę - trochę szkoda, że nie szamapnówka bo mam do nich pewną słabość, ale jednak zakrętka bardziej pasuje do charakteru cydru. Jak dla mnie za słodki (o tym już pisałem nie raz, że lubię pić wytrawnie), ale jabłkowy a nie landrynkowy. Na pewno mniej słodki niż poprzednie cydry.  Kolor bardzo jasny, lekkie nagazowanie. W sumie udało mi się wypić raptem dwa kieliszki bo resztę przejęła żona - jej zdrowie. Wreszcie też bez wstydu i obaw można taki cydr zaserwować - nawet jakby wpadł Wołodia - i goście nie powinni się krzywić ani narzekać. Z oceną punktową na ten moment ostrożnie 4- bo chłodzi się jeszcze Cydr Polski Rumiany - także TIM.

fotka - winicjatywa.pl

czwartek, 28 sierpnia 2014

Z czym [szczym?] na Putina - vol.6

Po miłej niespodziance Vol. 5 kolejnym cydrem do testowania był Cider Smiler - producent Henkell CO / Vinpol. Butelka mała - 275ml pojemności, 5% alkoholu - składu nie podano, ale z ciekawostek - kolor etykietki się zmienia po schłodzeniu cydru. Jasny, słabo gazowany, zapach zwietrzałe mydełko zielone jabłuszko. Co do smaku zacytuję żonę - smakuje jakby był produkowany przez Henkel (w opisie strony: wiodące marki i technologie, które czynią życie ludzkie łatwiejszym, lepszym i piękniejszym - to ci goście od różnej chemii domowej) - nie jest to najlepsza rekomendacja dla cydru. Dla mnie smak był wybitnie agrestowy, jakbym nie wiedział co piję obstawiałbym na jakiś gazowany agrestowy napój (choć chyba takich nikt nie produkuje). Jedyne pocieszenie, że może udałoby się go Wołodii sprzedać nie jako polskie jabłka, tylko jako polską chemię - klasa cydrów z Biedronki czyli zasłużone 1.

fotka - winicjatywa.pl

niedziela, 24 sierpnia 2014

Z czym [szczym?] na Putina - vol.5

Pierwsza partia cydru się skończyła, ale w międzyczasie poczyniłem dodatkowe zakupy - w końcu mimo pustek na półka u naszych wschodnich sąsiadów to embargo nadal obowiązuje. Poprzednio był Browar Fortunba, to dziś będzie Warwin i ich Warka Cydr. Pierwsze skojarzenie było oczywiście z piwem Warka, które kiedyś w latach głupiej młodości się piło, ale szybko wypadło z orbity moich zainteresowań. Butelka standardowa 0,33l, przezroczysta - zawartość alkoholu 4,5%. Dość jasny - słomkowy kolor, delikatnie gazowany. Muszę powiedzieć z ręką na sercu, że po poprzednim teście i konotacjach z piwem Warka byłem nastawiony mocno sceptycznie. I tu zaskoczenie bo cydr, mimo że nie jest wybitny jest zupełnie pijalny. Oczywiście dla wielbiciela win wytrawnych jest za słodki, ale przynajmniej wiadomo co się pije. Zapach i smak jabłek jest wyraźny - może bardziej należy wskazać nie same jabłka a pulpę z której tłoczy się sok, do tego delikatne posmaki piwniczne (przynajmniej ja je tak nazywam) i w sumie jest na plus. Jest dla mnie troszkę gorszy niż Excite, ale na razie silna druga pozycja. Jeśli Wołodia nadal nie będzie chciał naszych jabłek to można bez sromoty przeznaczyć je na taki napitek.

sobota, 23 sierpnia 2014

Z czym [szczym?] na Putina - vol.4

Jestem twardy i choć producenci mnie nie rozpieszczają nadal piję jabłka - choć ile tych jabłek tam faktycznie jest to nikt nie wie. Ostatni z pierwszej serii to Cydr Miłosławski - robiony przez Browar Fortuna. Zostawiłem go sobie na koniec bo też najwięcej sobie po nim obiecywałem. Normalna piwna butelka 0,5l, ładna, trochę robiona na starą etykieta 4,5% alkoholu. W opisie jest, że cydr jest półsłodki i półmusujący (półsłodki cydr 4,5% - to powinno wzbudzić wasze podejrzenia - taka uwaga na przyszłość - że cydr jest dosładzany, cydry normandzkie półsłodkie we Francji miały ok 2,5%), bez sztucznych barwników i aromatów. Brzmi zachęcająco - otwieramy, nalewamy... cydr bardzo jasny, gazowanie znikome, zapach jabłek - jak bym nie wiedział, że piję cydr to pewnie bym go nie poznał. W ustach słodko, zdecydowanie za słodko. Jak byłem mały rodzice kupowali mi czasem napój gazowany Oranżada Hellena - Cydr Miłosławski smakuje prawie identycznie. Przy którymś łyku pojawiły się posmaki jabłek - nawet dość jednoznacznie zidentyfikowane jako antonówka - gdyż był on identyczny ze smakiem soku jabłkowego antonówka. Zdecydowanie wielkie rozczarowanie - a ja mogę tylko strzelić sobie kielicha do lustra - jaki ja jestem łatwowierny i jak łatwo na tanie marketingowe sztuczki mnie nabrać. I znowu Wołodia się śmieje.

fotka z winicjatywy.pl

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Z czym [szczym?] na Putina - vol.3

Nie ma lekko - walczymy dalej. Na dziś przygotowałem sobie butelkę Premium Excite Cider produkowanego przez Plus H2O Drink. To ta sama firma, która zrobiła cydr 7 Sadów, który w sumie mile mnie zaskoczył, ale niestety również CiderApp, który zaskoczył mnie w sposób w jaki żaden producent nie chciałby zaskakiwać swoich konsumentów. Muszę przyznać, że po produktach Kamron,  Excite Cider to jednak miła odmiana. Brązowa, oklejona folią butelka 0,33l i 5% alkoholu. Szkoda, że nigdzie nie ma podanego składu, za to po napisach widać, że cydr robiony jest na eksport do Anglii. Ale wracając do sedna - czyli zawartości butelki - jeśli miałbym określić ten cydr jednym wyrazem to było by to trochę. Bo cydr jest trochę za słodki, trochę mu brakuje aromatu i smaku jabłek no i mógłby być trochę bardziej musujący. Niewątpliwie największa zaleta to pierwszy z ostatnio kupionych cydrów, który faktycznie smakuje jak cydr - może za dużo posmaku obitego jabłka, ale jednak nie jest to landrynkowa oranżada. Jak na razie to najlepsze co mamy przeciw Wołodii.

sobota, 16 sierpnia 2014

Z czym [szczym?] na Putina - vol.2

Mimo niespecjalnie udanego pierwszego podejścia, bez uprzedzeń sięgnąłem do lodówki by wydobyć z niej kolejny produkt Kamronu - Premium Saider. Butelka standardowo 0,33l, 4,5% alkoholu. Cóż lista składników jest jeszcze dłuższa - doszedł syrop z cukru inwertowanego oraz syrop karmelowy. Nie powiem, żeby wzbudziło to mój zachwyt, ale trzeba przyznać, że oba dodatki sprawiły to, że linia "premium" ma ciemniejszy - znacznie bardziej zbliżony do jabłkowego - kolor. Mimo że dodano naturalny aromat, to producent już się nim nie chwali i dobrze robi moim zdaniem, bo aromatu tego jest naprawdę mało. O dziwo smak jest lepszy - choć do miana premium mu dużo brakuje. Nadal jest zdecydowanie za słodko - mimo przyjemnego nasycenia co2 nie jest to napój którym można gasić pragnienie - ale w smaku jakiś odległy posmak jabłek został. Sam bym go sobie nie kupił drugi raz i nikomu też bym nie polecił. Miłośnicy wynalazków np. radlerów może będą zadowoleni - skoro smakuje im pseudo piwo to i pseudo cydr pewnie znajdzie uznanie w ich oczach.

Fotka z winicjatywa.pl

piątek, 15 sierpnia 2014

Z czym [szczym?] na Putina - vol.1

15 sierpnia przypada kolejna rocznica Cudu nad Wisłą. W tym roku z powodu sytuacji politycznej ma ona wyjątkowy charakter. Od kilku dni w odpowiedzi na sankcje za zajęcia Krymu Rosja nałożyła embargo m.in. na polską żywność - co uderzy po kieszeniach polskich rolników. Szybko w internecie rozpoczęła się akcja jedzenia jabłek na złość Putinowi - podchwycona później przez Belgów, którzy jedzą gruszki. 
Z manifestacją uczuć patriotycznych i zaangażowaniem się w ww. akcję mam pewne problemy. Po pierwsze sierpniowe jabłka nie należą do moich ulubionych. Po drugie moja żona (a przez to w zasadzie także ja - parafrazując genialny dialog z Pulp Fiction) jest na diecie redukcyjnej a to oznacza, że fruktoza (której jest wyjątkowo dużo w jabłkach) wypada z jadłospisu.

Tu dygresja natury ogólnej dla potomnych zwłaszcza młodych mężczyzn, którzy jeszcze nie znaleźli sobie żony. Planujcie tak, by wybrać sobie żonę po redukcji a najlepiej taką, która ma odpowiednie genetyczne uwarunkowania i w przyszłości nie pójdzie na redukcje. To znacznie ułatwi i tak nie łatwy związek z żoną.

Ale wracając do meritum. Skoro za bardzo nie mogę jeść jabłek a uczucia patriotyczne płoną we mnie żywym płomieniem postanawiam jabłka pić. Niech butelki polskiego cydru będą naszymi pociskami w walce z małym szpionem Putinem. I tym sposobem przy okazji wizyty w Auchan uzupełniam swój arsenał o cztery flaszki celem przeprowadzenia test z czym (albo bardziej adekwatnie szczym) na Putina.

Na pierwszy ogień idzie cydr produkowany przez firmę Kamron z Kielc. Dobrze dla polskiego rolnika, że zaślepiony patriotycznymi uczuciami nie przeczytałem etykiety, bo pewnie nigdy bym się na niego nie zdecydował. Butelka 0,33l z nakrętką jak po ptysiu. Cydr w zasadzie bezbarwny (już to powinno budzić niepokój bo jednak sok jabłkowy kolor swój dość wyraźny ma) - daleko mu od koloru jaki możemy widzieć na stronach producenta (znacznie jaśniejszy niż grafika gruszkowego). Zapach całkiem przyjemny, jabłkowy - napój delikatnie musowany - jest zachęcająco. No i pierwszy łyk i czar prysł - zamiast obiecanego wytrawnego cydru dostajemy gazowaną, słodką, oranżadę. Nie ma nic z kwaskowatości jabłek, jest cukier i wrażenie sztuczności. Nie jest to co prawda najgorszy polski cydr, ale dobrze nie jest. Powiedziałbym, że Rosjanie nie stracą nie wpuszczając tego produktu do siebie.

Nie wiem czy to takie skomplikowane - ale chyba jednak dla dużej części polskich producentów to ponad ich możliwości technologiczne - kupić jabłka, zmielić je, wycisnąć sok, dać drożdże - po fermentacji nagazować (sztucznie bądź metodą szampańską) i sprzedać. Nie trzeba żadnych dodatków a już lista składników z cydru Kamron to kuriozum - woda, wino jabłkowe, cukier, koncentrat soku jabłkowego, co2, regulator kwasowości, naturalny aromat (cokolwiek to oznacza - producent się chwali na etykiecie i bolduje w składzie więc i ja tak zrobię), dla zachowania świeżości sorbinian potasu i pirosiarczyn potasu. Dużo za dużo dodatków i to niestety odbija się na jakości - 2 - maksymalnie 2.5 jak ktoś lubi słodko na 5.

Fotka z winicjatywa.pl 

niedziela, 10 sierpnia 2014

Dunkelwaizen

Dunkel zrobiony. Nie było łatwo bo za dużo pszenicy i jeszcze chyba za drobno zmieliłem. Pewnie będzie infekcja zresztą, ale co tam - raz się żyje.
Dla zainteresowanych receptura:

Słody:
  • Pszeniczny - 5 kg
  • Monachijski II - 4 kg
  • Pszeniczny karmelowy 150 - 1 kg
  • Czekoladowy ciemny - 0,3kg
Zacieranie:
  • 42 - 30 min
  • 52 - 15 min
  • 62 - 60 min
  • 72 - 15 min
  • 78 - 15 min
Chmielenie:
  • Lubelski szyszka - 80g - 60 min
  • Spalt Select granulat 30g - 0 min

Drożdże - Gozdawa BW11


No nie poszło tak jak miało pójść. Za dużo pszenicy, za drobno ześrutowane i cały dzień roboty przez to a efekt końcowy pod dużym znakiem zapytania, ale zobaczymy, może wyjdzie.

poniedziałek, 21 lipca 2014

Cydry z Biedronki

Weekendowy wypad po drobne sprawunki zakończył się kupnem dwóch cydrów - Desire Cydr oraz App Cider. 
Zacznę od tego pierwszego - mała butelka, kolor jasny - słomkowy. Bardzo lekko gazowany - w zapachu sztuczny, w smaku sztuczny. Z jabłek nic nie zostało - raczej jakieś posmaki musującego napoju brzoskwiniowego. Jak dla mnie jakieś nieporozumienie - wypity jak za karę. Jedyny plus, że był zimny. 
Ten drugi - butelka większa, kolor ciemniejszy - taki jak sok z jabłek. Znowu bardzo lekko gazowany. Smak i zapach lepsze - przynajmniej wiadomo, że został zrobiony z tego z czego powinien. Niestety dla mnie dominujący jest smak obitego jabłka. No i zdecydowanie za słodki. 
Jeśli już ktoś musi kupić cydr z Biedronki to sugerowałbym App Cidra, ale szczerze - to oba są słabe.

niedziela, 20 lipca 2014

IPA

Koledzy bardzo mnie prosili, żeby im zrobić IPA. Kolegom nie należy odmawiać a więc takie coś powstało:

Zasyp:
  • Strzegom Pale Ale - 9,1 kg
  • Strzegom Monachijski - 1,0 kg
  • Strzegom Karmelowy 150 - 0,9 kg
  • Strzegom pszeniczny - 0,5 kg
  • Target 70g - granulat
  • East Kent Gold 50g - granulat
  • Styrian Golding 50g - granulat
  • Drożdże Danstar Nottingham
Zacieranie:
  • 67 - 90 min
  • 78 - 15 min
Chmielenie:
  • FWH - 70g Target
  • 30 min - 25g EKG
  • 10 min - 25g EKG + 25g Styrian + mech
  • 0 min - 20g Styrian

Stoi sobie w piwnicy u teścia i dobrze daje czadu :D



wtorek, 15 lipca 2014

Mild

Gdzieś mi uciekło napisanie tego posta. W międzyczasie został uwarzony Mild. Wyszedł cienkusz bo raptem 8 blg, ale naprawdę pyszny. Mogę powiedzieć, że zakochałem się w tym stylu. Troszkę popracuję nad recepturą - tak, żeby dojść do 10blg i myślę, że stanie się to moim stałym piwem domowy.

Zasyp:
  • Strzegom Pale Ale - 6,00 kg
  • Strzegom Karmelowy 150 - 0,5 kg
  • Strzegom Czekoladowy jasny - 0,4 kg
  • English Golding 100g - granulat - jakaś podróba EKG??
  • Drożdże Danstar Nottingham

Zacieranie:
  • 68 - 150 min (na lenia wyszedłem z domu)
  • 78 - 10 min

Chmielenie:
  • 60 min - 40g EG
  • 30 min - 20g EG
  • 15 min - 20g EG
  • 10 min - 5g mech
  • 0 min - 20g EG

Drugie warzenie i znowu problemy. Znowu przypala - muszę obniżyć max moc grzania chyba, bo mieszadło pracowało prawie na max obrotach. Trochę poskąpiłem słodu i wyszło 46l 7/8 blg :(. 

sobota, 14 czerwca 2014

7 Sadów - polski cydr

Ostatnio miałem przerwę w spożywaniu - a tym samym i opisywaniem - cydrów. Wyjątkiem był francuski cydr kupiony w Lidlu, ale już go kiedyś opisywałem i niestety moja opinia nie zmieniła się bo cydr jest po prostu kiepski.
Trochę przypadkiem byłem dziś w Almie i znalazłem cydr 7 Sadów. Przezroczysta butelka szampanówka w cenie 8 złotych za butelkę... dlaczego nie. Wypiłem kieliszek, poszukałem recenzji - nie były zachęcające, ale ja nie czułem dyskomfortu. Jak za tą cenę całkiem sympatycznie się go pije. Złocisty kolor, delikatnie gazowany - sądząc po nazwie producenta niestety sztucznie. W zapachu trochę jabłek, trochę pestek. W smaku delikatnie czuć landrynkę. mogłoby być lepiej, ale ogólne doznania jak najbardziej pozytywne - jak dla mnie rozsądny cydr w rozsądnej cenie. 

piątek, 30 maja 2014

Pale Ale - polskie chmiele

Post nieco spóźniony - jak ostatnio u mnie wszystko. Zwiększyłem wybicie w browarze i pierwszą ofiarą nowego systemu zostało Pale Ale. Prosta receptura miała dać proste piwo dla prostych ludzi. 

Zasyp:
  • Strzegom Pale Ale - 8,00 kg
  • Strzegom Karmelowy 30 - 0,75 kg
  • Marynka 60g - granulat
  • Sybilla 30g szyszka
  • Lubelski - 60g
  • Drożdże Danstar Nottingham

Zacieranie:
  • 68 - 60 min
  • 78 - 10 min

Chmielenie:
  • 60 min - 60g Marynki
  • 30 min - 30g Sybilla
  • 15 min - 10g mchu
  • 15 min - 30g Lubelski
  • 0 min - 30g Lubelski
Wyszło w sumie 43l piwa blg 12. Przy piwie było całkiem sporo zabawy - najpierw ze śrutowaniem (ustawiłem zbyt drobno i strasznie długo to trwało) a potem z zacieraniem (walka z nowym sprzętem i sterownikiem). Ogólnie jednak jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego. Piwo bardzo klarowne, wreszcie nie przegazowane i z dobrą goryczką. Może jest trochę za wytrawne i może zbyt mało estrowe ale i tak to chyba najlepsza moja warka. Wasze zdrowie

niedziela, 27 kwietnia 2014

Kłosówka

Kłosówka to bardzo atrakcyjna polska wódka. Rozcieńczony spirytus zbożowy a w nim pływający kłos pszenicy, który nadaje lekko żółtej barwy, zapachu dojrzałego w słońcu zboża i delikatnego smaku. Można by rzec, że taka żubrówka tylko że na zbożu.
Zachęcony relacjami jednego z kolegów i ja spróbowałem. Oczywiście nikt nie bawił się w zbożowy destylat, w każdym razie wszedłem w posiadanie 3,5l gotowego produktu do kłosówki. Szerzej o tym możecie poczytać w tym temacie: Młótówka - eksperyment
Wódeczkę najpierw zaprawiłem miodem gniazdowy, po czterech dniach dokładnie przefiltrowałem i zalałem kłosy pszenicy. Prezentują się one bardzo ładnie co jest zobrazowane na załączonym obrazku. Za miesiąc pierwsze próby organoleptyczne.

czwartek, 10 kwietnia 2014

Pigwówka Resztkówka

Przyszedł i na nią czas. Długo stała na owocach, potem owoce zasypane cukrem też długo stały - ale puszczać soku jakoś za dużo nie puściły. Breję z cukrem wymieszałem z nalewem, dosypałem trochę płatków dębowych i niech się układa. Mocna jest i na razie strach ją pić - ale w balonie kolorystycznie prezentuje się naprawdę super - zresztą oceńcie sami.


wtorek, 1 kwietnia 2014

Eksperyment

Mimo, że dziś jest 1 kwietnia i Prima Aprilis to nie żart. Wracam do bloga, bo zaniedbałem go (a także swoją produkcję) na całe długie dwa miesiące. Dość już tego i obiecuję poprawę.
Miałem pewną ilość niezbyt udanej ziołowej rodzynkówki zrobionej rok temu na cukrówce zaprawianej winogronami. Żal było wylać więc stało sobie i czekało na jakieś działania. Najpierw myślałem o zrobieniu zaprawki do przepalanki wg Cieślaka, ale czas płynął a zaprawki nie wstawiłem. Miałem też w kuchni butelkę mołdawskiego Muscata - która służyła mi za wałek do ciasta. Ponieważ zrezygnowałem z glutenu to i wałek nie był potrzebny. Rodzynkówka mocna i ostra, wino słabe i półsłodkie... raz się żyje. 
Przegryzało się tydzień. Prawie tydzień już próbuję to przefiltrować na kryształ i idzie bardzo opornie. Na szczęście zostało widoczne na zdjęciu 0,7l, które najpierw ile będę mógł zleje. To co się wytrąciło to jak podejrzewam ścięta białko, które było obecne w winie. Prezentuje się całkiem ciekawie, ale jednak nie na tyle apetycznie by podawać je w kieliszkach.

niedziela, 2 lutego 2014

Trójniak z dziką różą czyli podsumowanie stycznia

No i tyle czasu mam co kot napłakał. Cały czas są ważniejsze sprawy niż iść do piwnicy i coś zlać, potem cyknąć fotkę i następnie jeszcze coś napisać. Na szczęście styczeń nie był tak do końca straconym miesiącem - udało mi się wyprodukować kolejną warkę - dziś została zabutelkowana, czyli będzie ją można pod koniec lutego popróbować. 
Warka resztkowa w stylu Blond Ale:

ZASYP:
  • Strzegom Pilzneński - 3,0 kg
  • Strzegom Pszeniczny - 1,5 kg
  • Wayerman Carapils - 0,250 kg
  • Lubelski - 100g
  • Drożdże Belgian Ardennes II pokolenie 
ZACIERANIE:
  • 52 - 15 min
  • 62 - 30 minut
  • 72 - 30 minut
  • 78 - 10 minut
CHMIELENIE:
  • 60 minut - Lubelski 50g
  • 30 minut - Lubelski 25g
  • 15 min - 5g mchu
  • 5 minut - Lubelski 25g
Zabutelkowałem 44 butelki - jak policzyłem 23l. Blg startowe 11 - idealnie jak dla mnie, kolor bardzo jasny, klarowność duża. To trochę zabawa z a'la single hop Lubelski - ale jak do tej pory byłą to najszybsza i najmniej problematyczna warka. Oby tak dalej.

Żeby nie było smutno, że bez fotek. Trójniaczek z dziką różą. Pewnie rok stał po drugim obciągu - wyszło mu to na dobre. Ładnie się wyklarował - sporo zrzucił. Jeszcze trochę mu trzeba - dostał kostki dębowe - ale zapowiada się bardzo przyzwoicie. Trochę mało czuć różę - na pierwszym planie dominują rodzynki, ale nie jest źle - ciężkie deserowe wino. Będzie idealnie pasować do ciasta.


środa, 15 stycznia 2014

Trójniak głogowy

Ostatnio jestem w permanentnym niedoczasie co ma dwojaki wpływ na moje hobby. Po pierwsze negatywny bo niestety nie wyrabiam się i nie daję rady wszystkiego zlewać, nastawiać, dokumentować. Stąd między innymi tak długa przerwa w postach i publikacja materiału, który powinien się pojawić jakieś dwa tygodnie temu - wtedy byłby bieżący. Po drugie niedoczas wpływa bardzo pozytywnie na jakość produktów. Wszystko sobie grzecznie stoi w piwnicy i dojrzewa. A im dłużej dojrzewa tym smaczniejsze się robi.
Na początek nowego roku fotki ze zlewania trójniaka głogowego - już się nieco ustał i trochę farfocli znowu się wytrąciło. Doprawiłem oba baniaczki kostkami palonej dębiny - wyszło 1g/l - myślę, że i tak miodzik ma wystarczająco dużo garbników. Jak widać klaruje się naprawdę ładnie - przy czym ja go nie mam najmniejszego zamiaru popędzać. Zajrzę do niego przed wakacjami - zleję i może połączę zawartość baniaczków - planuję butelkować przed świętami.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...