środa, 30 stycznia 2013

Trójniak głogowy - koniec fermentacji

Zgodnie z moimi oczekiwaniami fermentacja drugiej części miodu, którą został ponownie zalany głóg zakończyła się. Po odcedzeniu wyszła dokładnie taka sama porcja co za pierwszym razem - czyli w sumie po zlaniu znad głównej części osadu będę miał 10l. 
Pierwsza partia cudownie się klaruje - w zasadzie po następnym zlaniu byłaby pewnie gotowa do butelkowania, ale nie ma się co z tym spieszyć. Jak na razie wspaniale pachnie i jest po prostu cudownie nieharmonijna. Po pierwszym łyku kompletnie nie wiadomo jak ten miód smakuje - od razu pojawiają się wszystkie nuty - gorycz, słodycz, kwaskowatość, nadal posmak drożdży. Musi się to wszystko spokojnie uleżeć, ale zapowiada się bardzo obiecująco.

niedziela, 27 stycznia 2013

Daktylowe - wyciskanie miazgi



Minął tydzień od przymusowego nastawienia miazgi na daktylach. Całość zadana drożdżami rozpędzała się dość powoli, ale to nawet dobrze. Pulpa jak pulpa - czapa unosiła się na powierzchni nastawu - pachniała całkiem przyjemnie - słodko, trochę miodowo. 
Jak przyszło do jej wyciskania to się przyjemnie zaskoczyłem. Choć nie dodawałem pektopolu, daktyle wyciskało się bardzo lekko i szybko. Zlewany moszcz był ciemny - przypominał brzeczkę nastawianą na gniazdowym miodzie. Było mało czasu więc na noc wszystko zostało w wiadrze gdzie fermentowała pulpa.
Muszę szczerze powiedzieć, że przy przelewaniu byłem szczerze zaskoczony. Czapa drożdżowa byłą bardzo gęsta - prawie jak przy fermentacji piwa. Przelałem wszystko do balonu dodałem drugą porcję pożywki oraz 1kg cukru rozpuszczony w 5l wody - tak by nastaw miał razem ok 10l i jedną obraną cytrynę. Woda była dość ciepła, ale na szczęśćie nie zaparzyłem drożdży. Pozostaje czekać i mieć nadzieję, że to co mówią o winie daktylowym - że jest gotowe w ekspresowym tempie - jest prawdziwe.

sobota, 26 stycznia 2013

czwórniak gronowy - cd

Minęły 2 miesiące od pierwszego zlania. Miód został dość mocno zaprawiony chipsami dębowymi i to mu chyba pomogło bo smak zdecydowanie się poprawił. Nadal jest specyficzny - trochę ziemisto-trawiasty, charakterystyczny dla labruski, ale ostrości i kwasowość nie są już dominujące - choć wciąż je czuć na finiszu i w zapachu. Najbardziej przypomina  mi beaujolais nouveau i generalnie idzie w stronę czerwonego wina. Miód jeszcze do końca nie jest klarowny trochę osadu zrzucił, ale jeszcze dwa trzy zlania i będzie do butelkowania. Być może ten miód stanie się nawet swoistą tradycją - zobaczymy za pół roku jak sobie będzie radził. 


niedziela, 20 stycznia 2013

Wino z daktyli

To wino miało być wstawione jeszcze w zeszłym roku. Nie wyszło i dość długo się do niego zabierałem, ale w końcu udało się wystartować. Przepis - taki jakby własny - na 10 litrów:
          • 1,5 kg posiekanych daktyli
          • 1 kg cukru
          • 1 cytryna
          • wody do objętości 10 litrów
          • drożdże pożywki
Daktyle pokroiłem na trzy części i zalałem gorącą wodą (2,25l) - błąd. Miały postać by wchłonąć wodę a zrobiła się z nich niezła ciapa. Kolejnym krokiem miało być przelanie do balonu i uzupełnienie syropem cukrowym oraz zaszczepienie drożdżami, ale w takich okolicznościach przyrody plan został zmieniony.









Po odstaniu 18h w wodzie daktyle przelałem do wiaderka, dodałem jeszcze 1,75l wody i fermentuję  je w miazdze. W piątek przecedzę i dodam resztę. Zobaczymy co z tego wyjdzie. 

niedziela, 13 stycznia 2013

Czwórniak czarnobeziak - butelkowanie

Po ponad roku przyszedł czas zabutelkowanie czarnobeziaka nastawionego na jesieni 2011. Kolor szlachetnego destylatu - lekko wpadający w czerwień. Zapach miodowy - z nutą owoców czarnego bzu. W smaku bardzo delikatny, może ciut za słodki jak na czwórniaka, ale ładnie się to komponuje z cierpkim i bardzo charakterystycznym smakiem owoców czarnego bzu. Zabutelkowałem 6 kamionek po 0,7l i jeszcze 1,5l mam do rozlania. Jestem z tego miodu naprawdę zadowolony.



niedziela, 6 stycznia 2013

Podsumowanie 2012

No i rok 2012 już za nami. Było pracowicie, choć planu na ten rok nie udało się wykonać. Pierwsze kroki w zacieraniu piwa cieszą bardzo zwłaszcza, że efekty zostały przyjęte pozytywnie. O winach za wcześnie mówić - postaram się rozlać kiwi w przyszłym tygodniu a reszta musi jeszcze czekać. Czwartego wina nie udało się wstawić, ale składniki już są. Wstawiłem za to większą ilość miodu niż planowałem - też na razie za wcześnie na oceny. Smuci trochę zapuszczenie aparatu do klarowania temperaturą.
Mam nadzieję, że 2013 rok będzie jeszcze lepszy. Na razie można podsumować WOW. W końcu się wyklarowało jak powinno. Niestety dodatek bentonitu wpłynął bardzo negatywnie. Kolor ładny, zapach już niespecjalnie, smak też. Ale muszę powiedzieć, że potencjał jest i jak tylko obrobię się z najważniejszymi sprawami w piwnicy to powtórzę eksperyment - może trochę modyfikując recepturę - np miód zamiast cukru albo rodzynki, dodam po 3 zlaniu chipsów dębowych no i sklaruję naturalnie bez pośpiechu.
Na razie fotka - bo wygląda zachęcająco:


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...