15 sierpnia przypada kolejna rocznica Cudu nad Wisłą. W tym roku z powodu sytuacji politycznej ma ona wyjątkowy charakter. Od kilku dni w odpowiedzi na sankcje za zajęcia Krymu Rosja nałożyła embargo m.in. na polską żywność - co uderzy po kieszeniach polskich rolników. Szybko w internecie rozpoczęła się akcja jedzenia jabłek na złość Putinowi - podchwycona później przez Belgów, którzy jedzą gruszki.
Z manifestacją uczuć patriotycznych i zaangażowaniem się w ww. akcję mam pewne problemy. Po pierwsze sierpniowe jabłka nie należą do moich ulubionych. Po drugie moja żona (a przez to w zasadzie także ja - parafrazując genialny dialog z Pulp Fiction) jest na diecie redukcyjnej a to oznacza, że fruktoza (której jest wyjątkowo dużo w jabłkach) wypada z jadłospisu.
Tu dygresja natury ogólnej dla potomnych zwłaszcza młodych mężczyzn, którzy jeszcze nie znaleźli sobie żony. Planujcie tak, by wybrać sobie żonę po redukcji a najlepiej taką, która ma odpowiednie genetyczne uwarunkowania i w przyszłości nie pójdzie na redukcje. To znacznie ułatwi i tak nie łatwy związek z żoną.
Ale wracając do meritum. Skoro za bardzo nie mogę jeść jabłek a uczucia patriotyczne płoną we mnie żywym płomieniem postanawiam jabłka pić. Niech butelki polskiego cydru będą naszymi pociskami w walce z małym szpionem Putinem. I tym sposobem przy okazji wizyty w Auchan uzupełniam swój arsenał o cztery flaszki celem przeprowadzenia test z czym (albo bardziej adekwatnie szczym) na Putina.

Nie wiem czy to takie skomplikowane - ale chyba jednak dla dużej części polskich producentów to ponad ich możliwości technologiczne - kupić jabłka, zmielić je, wycisnąć sok, dać drożdże - po fermentacji nagazować (sztucznie bądź metodą szampańską) i sprzedać. Nie trzeba żadnych dodatków a już lista składników z cydru Kamron to kuriozum - woda, wino jabłkowe, cukier, koncentrat soku jabłkowego, co2, regulator kwasowości, naturalny aromat (cokolwiek to oznacza - producent się chwali na etykiecie i bolduje w składzie więc i ja tak zrobię), dla zachowania świeżości sorbinian potasu i pirosiarczyn potasu. Dużo za dużo dodatków i to niestety odbija się na jakości - 2 - maksymalnie 2.5 jak ktoś lubi słodko na 5.
Fotka z winicjatywa.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz